16 maj 2010

Pełnoziarniste penne z bakłażanem i ricottą

Nie mam niestety zdjęć dokumentujących tę boską ucztę, ale postanowiłam zamieścić przepis, bo musicie tego jak najszybciej spróbować :) Danie uwiecznię na fotkach przy następnej okazji, która prawdopodobnie pojawi się jak tylko kupię następnego bakłażana i ricottę, bo mam wielką ochotę na powtórkę.
Przepis pochodzi ze strony South Beach Diet i jest przeznaczony na drugą fazę diety. Zwolennicy Montignaca raczej z niego nie skorzystają, bo łączy węglowodany z tłuszczem. Moja mała modyfikacja polegała na tym, że zrobiłam z tej pasty zapiekankę :)
Jeśli postanowicie skorzystać z tego pomysłu, nie zastępujcie ricotty żadnym innym serkiem, to jest właśnie ten składnik, który idealnie łączy wszystkie smaki w całość :)

Na 4 porcje:
  • 2 łyżeczki oliwy + trochę do smażenia
  • bakłażan pokrojony w kostkę lub plastry
  • sól, pieprz
  • pełnoziarniste penne
  • 1 mała cebula, pokrojona w cienkie plastry
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 puszka krojonych pomidorów
  • 2 łyżeczki octu balsamicznego
  • 1 opakowanie ricotty

Rozgrzej piekarnik do 230 stopni C.
Blachę wysmaruj cienką warstwą oliwy. Równomierną warstwą ułóż bakłażana, spryskaj oliwą, oprósz solą i pieprzem, przemieszaj by bakłażan pokrył się równomiernie przyprawami. Piecz do zbrązownienia, ok., 25 minut, przewracając w połowie czasu plastry na drugą stronę.
Podczas pieczenia bakłażana, zagotuj makaron al dente.
Zeszklij cebulę na rozgrzanej oliwie. Dodaj czosnek i smaż przez 1 minutę. Dodaj pomidory, zagotuj. Zmniejsz ogień, przykryj patelnię i duś przez 3 minuty. Dopraw octem, solą i pieprzem.
Makaron odsącz, wymieszaj z sosem, bakłażanem i serkiem. (Ja dodatkowo włożyłam wymieszane składniki do naczynia żaroodpornego, posypałam tartą mozzarellą i wstawiłam na 10 minut do piekarnika (200stopni)). Podawaj ciepłe.
Wierzch można posypać świeżą pietruszką lub bazylią, jeśli akurat macie je pod ręką ;)
Pyszne!
 A oto tabelka:

kcal
420
tłuszcze
14 g
węglowodany
62 g
białko
18 g

4 komentarze:

  1. po przeczytaniu składników, wierzę, że uczta była wyjątkowo smaczna!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wierzę, że uczta została nazwana boską nie bez powodu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jak miło znowu coś ciekawego u Ciebie Mad znależć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paula, oj była :)Fanką bakłażana jestem od niedawna, ale nauczyłam się doceniać jego uniwersalny smak :)

    Asieja, uczta nie dość że bogata smakowo, to jeszcze bardzo sycąca, a zarazem lekka, więc chyba wystarczy powodów by nazwać ją boską :)

    Wielgasia- a mnie bardzo miło znowu Was u mnie gościć :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń